Tym razem króciutki sen.
Jestem w domu i wyglądam przez okno. Widok za nim się nie zgadza z tym w rzeczywistości ale nie zwracam na to uwagi. Jest tam rząd pół lub łąk a za nimi, we mgle majaczy się góra.
Nagle słyszę dźwięk przelatującego nad domem samolotu. Patrzę w górę. Wygląda na normalny samolot pasażerski i wydaje mi się, że leci dość wysoko bo w pobliżu dostrzegam podobny ale dwa razy większy. Oba są biało czerwone.
Samolot leci jednak zaskakująco szybko jak na spodziewaną wysokość i wkrótce zdaję sobie sprawę, że wcale nie leci wyżej tylko jest mniejszy od drugiego pojazdu. I opada choć powinien się wznosić biorąc pod uwagę, że leci w kierunku góry.
Obok mnie staje mama.
- Patrz, ten samolot zaraz się rozbije... - mówię do niej a samolot gwałtownie skręca w stronę ziemii i rozbija się o łąkę roztrzaskując się zupełnie. - A nie mówiłam?
Pewnie sen był reakcją na to, że przedwczoraj razem z mamą widziałam dość groźny wypadek: klik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz