poniedziałek, 3 lutego 2014

Sen: Dzieci topiące się w morzu + strzępki 2 zapomnianych snów

Teoretycznie miałam dzisiejszej nocy trzy sny ale wyszło na to, że teraz nie mogę sobie przypomnieć dwóch z ich mimo zapisanych kluczy (po obudzeniu mam zwyczaj zapisywać słowa-klucze by później móc odtworzyć sen gdyby pamięć szwankowała) a pamięć trzeciego jest słabsza niż powinna.  Wspomnienia uleciały już kilka minut po obudzeniu, ledwie zdążyłam zapisać klucze.

Klucze snu 1: Kościół, odkrycie mocy, drogi spływ, wykorzystanie kontroli, ucieczka.
Klucze snu 2: Przestrzeń kosmiczna, świadomość mocy, oczekiwanie na zabójstwo, zabicie kogoś kto był przeznaczony by umrzeć, opinia: mięta nie zabija.

Czytam je w kółko ale w mojej pamięci nie pojawiają się żadne sceny by odtworzyć te sny. No niestety. Bywa i tak. Pewnie mi się przypomną jak będę zasypiać ale wtedy będzie już za późno bo do rana znów uciekną z pamięci.

Na szczęście w przypadku snu trzeciego pamięć już tak nie szwankuje i jestem w stanie na podstawie zapisanych kluczy (morze, ktoś tonie, krzyż, wycieczka z dziewczynką, ośnieżone schody, zjeżdżalnia, buty, koniczyna, ucieczka, konkurs, czarny koń = ja, dawanie szansy, ratowanie zabitej przyjaciółki, zwycięstwo, udawanie sieroty by mieszkać w akademiku) odtworzyć większość akcji. I tak oto:

Sen rozpoczyna się na plaży. Jest paskudna pogoda i pada śnieg a mimo to ludzie się kąpią, szczególnie dzieci. Nie przeszkadza im nawet fakt, że przy brzegu stoi metalowy, rzeźbiony krzyż postawiony tam niedawno na pamiątkę po dziewczynce która utonęła w tym miejscu. Co chwilę widzę ciała unoszące się bez ruchu na powierzchni a następnie ratowników ciągnących je do brzegu.

Podchodzi do mnie jakaś dziewczynka i pyta czy chcę się z nią przejść. Znudzona poprzednimi scenami zgadzam się i ruszamy. Dochodzimy do ośnieżonych schodów prowadzących w dół (dziewczynka zjeżdża po nich jak po zjeżdżalni), do nadmorskiego miasteczka. Co ciekawe tam nie ma już śniegu - panuje wiosna. Na obrośniętym pasie zieleni przy zejściu z plaży znajduję swoje buty - na plaży byłam boso mimo panującej tam zimy. Ubieram je. Nagle z pobliskiego domu ktoś wychodzi i wrzeszczy, że mu deptam koniczynę. Uciekam.

Tu niestety następuje czarna plama w pamięci (zapisane klucze: konkurs, czarny koń = ja, dawanie szansy, ratowanie zabitej przyjaciółki, zwycięstwo). Wiem tylko, że "czarnym koniem konkursu" byłam ze względu na moc przypominającą tą z mojego opowiadania a szansę dawałam bo nie chciałam zdradzić swoich mocy. Byłam jednak do tego zmuszona by uratować przyjaciółkę więc później stwierdziłam, że jak już wiedzą to w sumie nie zaszkodzi jak użyje mocy i wygram konkurs.

Następnie co pamiętam to to, że jestem przy akademiku tuż obok mojej sennej uczelni i przyjeżdżają moi rodzice. Nakazuję im spływać bo tylko sieroty mogą mieszkać w tym akademiku a pozostałe akademiki są dużo dalej od uczelni więc udaję, że nie mam rodziców żeby za dużo nie łazić.

Heh, czuję, że mogłabym to opowiedzieć lepiej gdyby pamięć snów nie uleciała. Sen 1 i 2 były wprowadzeniem do snu 3 i wyjaśniały w jaki sposób uzyskałam moc, na czym ona konkretnie polegała oraz jak i dlaczego trafiłam na plażę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz