środa, 13 sierpnia 2014

Sen - Trucizna.

Koniec obijania.
Wiem, że długo nie opisywałam snów i przyznaję bez bicia, że wynikało to w dużej mierze z lenistwa (nadmiaru innych zajęć też - ale inne zajęcia były nie tyle ważniejsze co bardziej zajmujące więc gdyby mi zależało mogłabym znaleźć chwilkę).
W każdym razie - wróciłam. I oto dzisiejszy sen:

Byłam w Chrzanowie w pobliżu bloku, gdzie mieszkała kiedyś moja babcia i z zaskoczeniem odkryłam, że niedługo z przestrzeni pomiędzy blokami ma wystartować samolot. Zaciekawiona udałam się na miejsce i zaczęłam obserwować przygotowania. A, że szybko znudziło mi się sterczenie jak kołek na środku chodnika postanowiłam wsiąść do maszyny i zobaczyć jak to wygląda od środka.

Był to samolot wojskowy. W środku czekali już żołnierze gotowi do odlotu. Młodzi ludzie, mężczyźni i kobiety w moim wielu. Usiadłam z tyłu przysłuchując się rozkazom oficera i nie wyróżniając się niczym poza strojem.

Okazało się, że przygotowania nie polegają jedynie na odpowiednim ustawieniu maszyny ale również przeszkoleniu i sprawdzeniu umiejętności młodzieży. Obserwowałam więc jak żołnierze kolejno podchodzą do jakiegoś stolika, piją któryś z postawionych tam płynów i przepijają zawartością menzurki która na tą okazję zostaje wypełniona błękitną, przeźroczystą cieczą.

Nagle ktoś podaje mi menzurkę a oficer przekazuje mi gestem, że teraz moja kolej.

- Ale ja... byłam tylko ciekawa co tu się dzieje. Nie jestem żołnierzem... - próbowałam wytłumaczyć.   
- Wiem o tym. Wśród cywili również zdarzają się odważni ludzie a ty mi na taką wyglądasz. Warto sprawdzić jak sobie poradzisz z naszym testem. Nie martw się, krzywda ci się nie stanie.
- Jakoś trudno mi w to uwierzyć. - mruknęłam, zerkając na menzurkę. Była poważnie wyszczerbiona, wręcz rozbita. Nie było możliwości żebym się nie skaleczyła pijąc z niej.

Oficer zabrał ode mnie menzurkę i napełnił ją cieczą.

- Nie wypiję tego. Menzurka jest rozbita. - stwierdziłam.

Oficer popatrzył na menzurkę, mruknął "Rzeczywiście" a następnie wziął inną i przelał do niej zawartość roztrzaskanej menzurki.Wraz z płynem do środka dostał się kawałek szkła.

- Chyba pan żartuje... - mruknęłam, patrząc na szkiełko.

W końcu dostałam zupełnie nową menzurkę i udałam się do stolika. Ledwie tam dotarłam zaczęłam pluć sobie w brodę, że nie zwróciłam wcześniej uwagi co piją żołnierze. Do wyboru było kilka płynów ale żaden nie był normalnym napojem. Były tam perfumy, płyny do naczyń i szampony. Na środku stał kubek i butelka wody mineralnej ale ta miała służyć jedynie do rozcieńczenia wybranego "napoju".

Wiedziałam, że to głupota ale chciałam się sprawdzić i wierzyłam, że nie daliby żołnierzom do picia czegoś co by ich zabiło toteż postanowiłam mimo wszystko kontynuować zadanie. Wybrałam płyn który wydawał mi się najbardziej zbliżony do normalnego pożywienia (szampon "z mlekiem i miodem") i wymieszałam jego niewielką ilość z mineralną.

Za sobą usłyszałam szepty. Ktoś włączył kamerę. Coś mi mówiło, że popełniłam błąd - byłam pierwszą osobą która wybrała taki napój i miałam stać się królikiem doświadczalnym.Ale nie miałam zamiaru się wycofać. Dla dobra nauki!

Zaczerpnęłam łyk mieszanki.Miała ostry smak podobny do alkoholu i wywoływała drętwienie ust jak znieczulenie u dentysty. Uśmiechnęłam się i powoli wypiłam resztę, przystając przy każdym łyku. Następnie uśmiechnęłam się do żołnierzy i powoli sięgnęłam po menzurkę w celu przepicia trucizny. Nagle jednak cała szyja zaczęła mi drętwieć a sen zmienił się jak pod wpływem halucynacji.

Przestraszyłam się a lęk był na tyle silny, że wywołał obudzenie. Od razu zorientowałam się skąd drętwienie szyji - leżałam na brzuchu, z głową niewygodnie opartą o poduszkę.