Byłam chłopcem w wieku około 11 lat. Który niedawno umarł ale jego dusza
- czy raczej wskrzeszone, pomieszane z duszą ciało - nie opuściło domu
rodzinnego.
Próbowałam się wymknąć wiedząc, że nie powinno mnie tam już dłużej być lecz moją obecność odkrył ojciec. Ukryłam się w schowku pod balkonem - ojciec otworzył jednak drzwi i zobaczywszy mnie z przerażeniem pobiegł sprawdzić znajdującą się w pobliżu domu, w otwartym grobie trumnę. Trumna rzecz jasna była pusta. Korzystając z jego nieobecności ponownie próbowałam opuścić teren ale mężczyzna zaczął mnie gonić i w końcu zapędził w kozi róg. Zmuszona byłam wyjaśnić mu całą sytuację a on zgodził się pomóc mi w ukrywaniu się przed matką - śmierć dziecka to jedno ale obecność dziecka w stanie zawieszenia między życiem a śmiercią to co innego, nie każdy byłby w stanie to przetrawić psychicznie.
Po pewnym czasie nauczyłam się kontrolować moce jakie związane były z moim stanem - np. lewitować czy stawiać się niewidzialna. A matka wreszcie poradziła sobie z utratą i w mojej rodzinie pojawiła się nowa osoba - siostrzyczka która nigdy nie miała mnie poznać.
Wtedy nijako "na ekranie" wyskoczyła mi wiadomość "Ostrzeżenie: Dalsze przebywanie we śnie może zakończyć się urazem psychicznym". (wtf?) Ocknęłam się ale tylko na chwilę. Zaciekawiona snem postanowiłam do niego wrócić. Po kilku próbach (sen nie chciał "zaskoczyć") udało mi się ponownie zasnąć.
Obserwowałam jak siostra dorasta i żałowałam, że nigdy nie będzie mi dane być częścią jej życia. Pewnego dnia - gdy dziewczynka miała około 9 lat - matka nakryła jednak ojca gdy ze mną rozmawiał. Chcąc nie chcąc musieliśmy wyjaśnić jej sytuację. Na nowo dołączyłam do rodziny. Póki co jako starszy brat. Przez kilka tygodni trwała sielanka - pojechaliśmy nawet na wakacje nad morze i bawiliśmy się tam jak zwyczajna, czteroosobowa rodzina z dziećmi w wieku 9 i 11 lat. Tkwiłam jednak w stanie zawieszenia - z uwagi na mój stan oczywiście nie można było zwyczajnie posłać mnie do szkoły (co z dokumentami? Zmarły 18 latek w ciele dziecka?) a inni ludzie musieli prędzej czy później dostrzec, że z naszą rodziną jest coś nie w porządku - miałam się nie starzeć, nie dorastać, ze starszego brata miałam przerodzić się w rówieśnika a następnie w brata młodszego. Na wieki pozostać dzieckiem. Tymczasowo jednak postanowiłam się tym nie przejmować. Oficjalnie byłam tylko niezwykle rozwiniętym psychicznie i intelektualnie 11latkiem.
Sielanka wkrótce zakończyła się. Jakiś mężczyzna dostrzegłszy niezwykłość naszej rodziny nie mogąc dopaść mnie porwał moją siostrę. Nie miałam wyboru. Udałam się do niego by uwolnić dziewczynkę. Wtedy mężczyzna zniewolił mnie i siłą odprawił na mnie egzorcyzmy - wyrzucając mnie z tamtego świata. Nie wiedziałam co się stało dalej z siostrą.
Następnie zobaczyłam komórkę jajową, tuż obok inna dusza zmierzała do innej. Bliźnięta. Miałam urodzić się na nowo jako jedno z nich.
Minęło parę lat. Zobaczyłam wesołą 13 latkę biegnącą przez pokój by otworzyć drzwi. Próbowałam do niej dołączyć. Nie mogłam jednak poruszać nogami. Szybko odkryłam, że znajduję się na wózku inwalidzkim kierowanym dżojstikiem. Jedno z bliźniąt urodziło się niepełnosprawne, chłopiec, ja. 13 latka była moją nową, bliźniaczą siostrą. Drzwi się otworzyły i stanęła w nich staruszka, o rysach twarzy przypominających rysy mojej siostry z poprzedniego snu.
- Cześć babciu - zawołała 13latka przytulając się do staruszki. Wiec powróciłam do rodziny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz