czwartek, 6 marca 2014

Dwa sny: Titanic i Zepsuty klucz

1. Titanic

 W pierwszym ze snów płynęłam statkiem pasażerskim. Była noc a krążące wokół statku światła reflektorów oświetlały jedynie niewielki obszar czarnej wody wokół. Wody w tej okolicy były niebezpieczne a statek płynął zbyt szybko by zatrzymać się/zmienić kurs gdy reflektor natrafi na przeszkodę więc kilka osób - w tym ja - zostało wyznaczonych do zbadania terenu przy pomocy łodzi ratunkowych.

Wypłynęłam z grupą. W pewnej chwili łódź natrafiła na wystającą ponad powierzchnię wody skałę a następnie na wyspę. Zostałam na brzegu by latarką oznaczyć miejsce i w ten sposób sygnalizować tor jakim ma poruszać się statek a reszta wróciła by powiadomić o odkryciu. Chwilę później statek powrócił, sprawnie omijając wystającą skałę zgodnie z moimi sygnałami. Nagle jednak okręt zahaczył dnem o kolejną, znajdującą się pod powierzchnią ciemnej wody skałę i zakończyło się to katastrofą...
   
Po chwili znów stałam na brzegu i obserwowałam jak statek szybkim tempem zbliża się do brzegu. Sytuacja jak w filmie "Oszukać przeznaczenie". Zaczęłam machać do kapitana by zawrócił, początkowo wydawało się, że mnie nie słucha ale w końcu, gdy krzyknęłam "Odpłyńcie stąd albo czeka was katastrofa! Musicie zmienić kurs! Natychmiast! Tu jest pełno podwodnych skał!" okręt wykonał gwałtowny skręt i odpłynął w noc. Zostałam oblana falą wody a w moje ręce trafiła jakaś duża ryba.

Przez dłuższą chwilę stałam a brzegu myśląc, że ktoś po mnie wróci ale nie pojawiła się łódź ratunkowa. Nastał poranek a po statku wciąż nie było śladu, zostawili mnie - a może statek rozbił się gdzieś dalej i nie mogli po mnie wrócić? Wzięłam rybę która w międzyczasie przestała się ruszać i poszłam wzdłuż brzegu szukając cywilizacji. Okazało się, że nie natrafiłam na bezludną wyspę tylko gdzieś do Portugalii. 

Wędrując przez tłum na promenadzie usłyszałam głos jakiegoś chłopaka. Nie rozumiałam co mówi ale w końcu, przy użyciu gestów udało mi się zorientować, że ma zamiar odkupić ode mnie rybę. Nie była mi potrzebna więc podałam mu ją a on dał mi za to monety 10 i 1 (w sumie 11) jakiejś waluty. Tak miał wyglądać mój start w ich społeczności. Miałam być nieznającym języka obcokrajowcem z garścią drobnych w kieszeni. Ale było to lepsze, niż nieznający języka obcokrajowiec z rybą. :D

2. Zepsuty klucz.

Kolejny sen był dość krótki - albo po prostu pamiętam tylko jego fragment.

Chciałam zamknąć drzwi od pokoju na klucz jak to mam w zwyczaju (nie lubię gwałtownych pobudek jakie potrafią sprawić mi rodzice albo koty) ale ze zdumieniem odkryłam, że nie da rady. Klucz dosłownie rozpływał mi się w dłoni. Najwidoczniej został zrobiony z bardzo słabej jakości aluminium które przegięło się po kilkakrotnym przekręceniu zamka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz